Odwilż
Sesja odeszła w niepamięć, wszystko zdanko, jak zwykle,tyle, że tym razem wszystko było online. Zdążyłam trochę popracować jako technik weterynarii w całodobówce i jestem dośc z siebie dumna, że udało mi się to zrobić na umowę i za pieniądze, bo uważam,że darmowe prakyki to rak. Zdobyłam trochę doświadczenia i wiedzę, że dopóki głód i kredyt mnie nie przypili, to żeby nie pchać sie do całodobówek.
Od marca zaczęłam zajęcia blokiem końskim. Moja wewnętrzna 6latka byłaby zadowolona, bo miałam wtedy fazę na konie, którę rodzice skutecznie rozwiali, prawdopodobnie dlatego, że to dosyć drogie hobby. Teraz gdy po przedszkolnej pasji ani śladu, zostaje tylko worek cukierków, które podjadam na ćwiczeniach, żeby mi nie bylo smutno, że muszę na nie chodzić, zamiast do pracy, gdzie serio się czegoś uczyłam. Zastanawiałam się tez za co będzie pierwszy przypał i jak się okazało, za nie przestrzeganie przepisów sanitarnych. Wśród kowidowych absurdów jednym z nich było to, że zamknęli nam szatnie przez co po prostu tłoczymy sie na korytarzu. Możliwe, że od marca zacznę nową pracę, tylko w weekendy i może z raz w tygodniu. Jak dla mnie idealnie.